Rok Jubileuszowy Hospicjum „Pomnik Miastu Oświęcim” to równocześnie rok upamiętniający pomysłodawcę i współtwórcę budowy hospicjum. W 10 rocznicę śmierci wspominamy naszego Przyjaciela Augusta. Pragniemy przybliżyć jego charyzmatyczną postać z innej niż do tej pory perspektywy, bardziej osobistej, sentymentalnej. W Internecie możemy przeczytać mnóstwo krótszych i dłuższych życiorysów, aktora, reżysera i niestety byłego więźnia KL Auschwitz – Birkenau. Przeczytamy w nich gdzie się urodził, gdzie uczęszczał do szkoły. Przeczytamy również o tym jak postanowił przedostać się przez „zieloną granicę” do formującej się we Francji armii polskiej, jak był więziony, jak trafił do piekła Auschwitz i jak z niego uciekł.
Z równych artykułów możemy również wyczytać jaka była jego powojenna droga życia, aktora teatralnego, filmowego i telewizyjnego, reżysera. Po przejściu na emeryturę w 1981 r. rozpoczął działalność w Towarzystwie Opieki nad Oświęcimiem. Zaczął również wówczas jeździć po Polsce i świecie ze swoim monodramem „6804”, by opowiadać o piekle obozowego życia. Przez przeszło 30 lat tej działalności odwiedził tysiące szkół na terenie całego kraju, przekazując młodzieży świadectwo o tamtym czasie. Ostatnie 6804. wystąpienie, które symbolicznie zrównało się z jego obozowym numerem, odbyło się na terenie Auschwitz 10 czerwca 2012 roku, w 70. rocznicę jego ucieczki z obozu.
My przypomnimy inną opowieść.
„By przetrwała pamięć o tych, którzy mieli odwagę, ryzykując życiem, pomagać więźniom hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz – Birkenau.” – To motto, idea przyświecała budowie hospicjum, które stało się życiowym celem Augusta Kowalczyka.
Fundacja „Pomnik – Hospicjum Miastu Oświęcim” została utworzona 3 listopada 1999 roku przez Towarzystwo Opieki nad Oświęcimiem z siedzibą w Warszawie oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Oświęcimskiej z siedzibą w Oświęcimiu.
W ciągu wydarzeń poprzedzających otwarcie hospicjum był zawsze obecny, żył Fundacją, kochał ludzi z którymi się otaczał i tworzył coś ponadwymiarowego, eucharystycznego jak zwykł mawiać.
Zmarł „w przededniu” swoich 91 urodzin, 29 lipca 2012 roku w hospicjum w pokoju numer 1 w otoczeniu rodziny i przyjaciół, taka była jego wola. Jego życie zatoczyło oświęcimski krąg. Pochowany na Warszawskich Powązkach.
Niespełna rok przed swoją śmiercią napisał do nas bardzo osobisty list, którym chcemy się podzielić z czytelnikami, myślimy, że August by się na nas za to nie pogniewał. Te ciepłe bardzo osobiste słowa pozwolą Państwu poznać naszego Przyjaciela od bardzo duchowej, emocjonalnej strony.
„Nie ulega wątpliwości, że nasze wspólne spotkanie ma dla mnie bardzo emocjonalne znaczenie. To był najważniejszy element tego czym żyłem ostatnio. A więc wyznanie, że jestem szczęśliwy nie powinno być zaskoczeniem. To, że nie jestem z Państwem obecny jakby przeczy temu, a jednak….
Z moim prawnukiem Piotrusiem, lat trzy, słownie trzy, świętowaliśmy przed dwoma miesiącami moje 90 – te urodziny.
W pewnym momencie spacerujący dziarsko prawnuk zatrzymał się przede mną i patrząc mi, chyba badawczo w oczy zapytał: „dziadku Augusiu, czy ty jesteś szczęśliwy?” Bardzo Pewnie odpowiedziałem: „tak wnusiu”.
A nóżka dziadku Augusiu? Wskazał moją stopę cukrzycową.
A no nóżka tak. Przecież czuję się szczęśliwym.
Spełniło się moje marzenie.
Kiedyś życie odpowie na to pytanie Piotrze.
Może boleć, ale można równocześnie być szczęśliwym.
Byle nie bardzo bolało.”
August Kowalczyk
Bądź szczęśliwy Przyjacielu a o to by nie bolało, my zadbamy.